We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Japo​ń​ski Dystans / 日​本​人​の​距​離 / Nihon no kyori

by Monika Wińczyk

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.
    Purchasable with gift card

      €4 EUR  or more

     

  • Limited Cassette Tape C-44
    Cassette + Digital Album

    Includes unlimited streaming of Japoński Dystans / 日本人の距離 / Nihon no kyori via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

    Sold Out

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.

about

Oto mój osobisty, japoński dystans – płaszczyzna z natury rozległa i
wklęsła, rozlazła i skryta, bardzo intensywna w smakach. Uwypukla się
w momencie reakcji między materią stałą, płynną i ulotną; czasem w
przestrzeni, albo w braku widocznego oraz w nadmiarze oczywistego.
Często dość niewygodna, uwierająca w relacjach, które mogłyby
zaistnieć, a jednak poprzez wytworzenie się tego tworu (dystansu) nie
dochodzi do poczęcia nowego, nieodkrytego jeszcze lub odkrywa się
wypełza niczym rozlana ciecz na bardzo chłonną tkaninę to, co znane
mi/nam jest w innej postaci, coś co wiadome jest, logiczne i zupełnie
nieciekawe.

Nic nie wiem o Japonii, może powinnam poczytać o kulturze, o
powszechnych tam zachowaniach? Co tu wypada, a co jest nietaktem
Może powinnam zabrać jakieś prezenty z Polski, by obdarować kogoś
tam napotkanego czymś dobrze mi znanym? Czy ten kawałek inności
przypadnie mi do gustu, czy polubię Japonię i będę czuła potrzebę
powrotu?
Nie, nic nie zabieram, nie robię zakupów, nie czytam. Myślę tylko o
dystansie, który niewątpliwie przede mną, rozstaniu z rodziną, domem...
Sprawdzę jak tam jest, za pomocą dźwięków.

Pożyczyłam od Ukochanego rekorder będę dla Niego utrwalać
pocztówki z dźwięków.

Nagrania, które powstały podzieliłam na dwie grupy:

Pierwsza – dotyczy dźwięków relacyjnych, bliskich, w których zawarta
jest tęsknota do tradycji, do kultury animistycznej, do natury, gdzie
ciepło drugiej osoby jest świadome i prawdziwe. Będąc w Sapporo
miałam okazję poznać kobiety z ludu Ainu. Było to niesamowite
spotkanie, ponieważ będąc z nimi przez kilka dni, poznając ich dusze,
ich „normalność”, problemy z którymi się zmagają spowodowane m. in.
byciem w mniejszości etnicznej, poczułam się wewnątrz, jedną z nich.
Ich oddanie, wspólnotowe organizowanie codzienności, poczucie
miejsca w szeregu jest tak głęboko naturalnie osadzone, że nie sposób
nie pokochać tych cudownych, kobiecych bytów.
W tej grupie dźwięków znalazły się również dźwięki: grajka ulicznego,
młodego mężczyzny – beatboxera, którego napotkałam w samym
centrum Tokio, oraz akustyka, pracującego w Ainu Cultural Center
(Sapporo Pirka Kotan), który przygotowywał nagłośnienie do
przedstawienia „Nomadka” Teatru Amaraya z Gdańska dzięki któremu
miałam okazję pojechać do Japonii. Od kilku lat współpracuję z tym
teatrem, a zwłaszcza z Katarzyną Pastuszak oraz Aleksandrą
Śliwińską, trzonem artystycznym tej grupy teatralnej. Spektakl opowiada
historię Louise Fontain – Innuitki, przesiedlonej przymusowo w wieku
lat z Grenlandii do Danii,w ramach bardzo niestosownego projektu
rządowego, który miał miejsce w w II połowie XX wieku. Do spektaklu
wplecione zostały również historie kobiet Ainu i nas samych.

Druga grupa – to dźwięki tkanki miejskiej dla mnie bardzo blokującej,
tworzącej dystans pomiędzy-ludzki. Nagrania powstały głównie w
metrze, w centrum Tokyo, w kolejkach, na ulicach Sapporo. Będąc tam
zaskoczyła mnie wsobność otoczenia wśród nadmiaru
technologicznego. Wszędzie pełno ludzi, a jakby nikt nikogo nie chciał
widzieć i bał się zobaczyć drugą osobę, jej uśmiechu, oczu, sposóbu
poruszania się ciał.
Raz nawet podjęłyśmy próbę prowokacji w pociągu w metrze.
Zaczęłyśmy, ekipą z Teatru Amareya (Katarzyną, Olą, Danielą, Louise)
tańczyć - coś między baletem, tańcem współczesnym, a durnymi
wygibasami, by ożywić siedzące, zasypiające, ubrane w maski twarze.
nic, nie było żadnej reakcji, tylko puste spojrzenia. Innym razem
położyłyśmy się na przystanku metra, by odpocząć i również pobudzić
do działania stojących obok, sprawdzić czy nie są robotami, bo takie też
czasem miałam przemyślenia, że te osoby to w większości doskonałe
maszyny. Prócz błyskawicznego pojawienia się strażnika z metra
(jeszcze w formie ludzkiej), który uprzejmie zwrócił nam uwagę, że tak
nie można i powinnyśmy wstać, znowu zero reakcji, ani zażenowania,
ani uśmiechu albo chęci udzielenia pomocy, czy od tak grubiańskiego
zwyzywania nas od nienormalnych i dzikich. Tak właśnie się czułam jak
nieujarzmiona jeszcze dzika zwierzyna wśród bardzo stonowanych,
obcych sobie nawzajem i mnie milionów żyć.

Jest jeszcze inny dystans, którego doświadczyłam będąc tam.
Mianowicie po raz pierwszy poczułam się w mniejszości ze względu na
kolor skóry. Wydaje mi się, że chyba odkryłam w sobie takie uczucie,
którego mogą doświadczać osoby o innej karnacji u mnie w Polsce. Ja
poczułam pewnego rodzaju dyskomfort i zagubienie. Nikt nie
potraktował mnie agresywnie, nie spotkało mnie nic złego, jednak ilość
(według mnie) bardzo podobnych do siebie kobiet, mężczyzn i dzieci,
różniących się ode mnie wizualnie bardzo i mijających mnie jakbym nie
istniała spowodowała, że stałam się miniaturową materią – oczywiście
tylko w moich, prywatnych myślach.

Z Hubertem i dzieciakami kontaktowałam się przez Skype'a.
Rożnica w czasie +8/9 godzin. Kiedy u mnie była 20:00 u Huberta była
05:00. Staraliśmy się „widywać” codziennie ok 15:00 i 23:00 czasu w
Polsce. Mimo różnic w czasie my – nasza 4-osobowa rodzina
wytworzyliśmy własny przedział/podział czasu. Momenty widzenia były
dla nas bardzo ważne i wzruszające. Moja niechęć i strach przed
rozłąką minimalizowaliśmy jak tylko się dało. W pamięci pozostaną mi
na zawsze wszystkie te chwile spędzone na czacie i video-rozmowach,
gdzieś wśród przeróżnych japońskich pomieszczeń. Chwile rodzinne i
romantyczne oraz te, w których oboje poczuliśmy japoński dystans.
Dodatkowy dystans pomiędzy nami generowały osoby przemykające
nam za plecami, bo gdy rozmowy te odbywały się w przestrzeniach
(pół)publicznych, Hubert niechętnie rozmawiał na prywatne,
emocjonalne tematy, nie chciałby by inni słyszeli jak czule do siebie
mówimy. Utworzyliśmy dokumentację print srceenów z naszych widzeń,
spotkań bezdotykowych. Dwa z nich dołączam do kasety.

Monika Wińczyk

credits

released May 19, 2019

Zdjęcie okładkowe: Matti Aikio wykonane w ramach International Conference on Ethnic Minorities w Centre for the Environmental and Minority Policy Studies (Cemipos/Sapporo), spektakl "Nomadka" Amaraya Theatre & Guests 2017 rok.
Realizacja nagrań: Monika Wińczyk
Mastering oraz szyk nagrań: Hubert Wińczyk i Maciej Wirmański
Selekcja nagrań: Monika i Hubert Wińczyk

license

all rights reserved

tags

about

Szara Reneta Bustryk, Poland

Szara Reneta, micro label focused on field recordings and experimental music from Bustryk, Poland.

For distro or wholesale:
szarareneta.tapes@gmail.com

Not accepting demos at this time.
... more

contact / help

Contact Szara Reneta

Streaming and
Download help

Shipping and returns

Redeem code

Report this album or account

If you like Japoński Dystans / 日本人の距離 / Nihon no kyori, you may also like: